czwartek, 26 czerwca 2014

Babeczki, truskawki i inne zjawiska pogodowe ;)

Ostatnio brakowało mi czasu i weny, żeby działać, ale jestem zdania, że lepiej zrobić coś raz, a porządnie, niż zrobić całe mnóstwo rzeczy, na które nie ma się jeszcze pomysłu. Za to jakiś czas temu zrobiła swoje pierwsze babeczki z dżemem jagodowym (akurat miałam do dyspozycji z pudełka, ale smakowały jakoś chemicznie, więc następnym razem zrobię ciasto sama). Po zbiorach truskawkowych nie miałam już czasu ani pomysłu na przerabianie ciuchów. Ostatnio jednak coś mi zaświtało. Nazbierałam sobie całą kolekcję ubrań do przeróbek i myślę.

 Moje babeczki, truskawki to taka zmyłka - w rzeczywistości został z nich zrobiony już dżem, placek, a niezliczona ilość została zmieszana z maślanką, a także zjedzona bez niczego przez moją Olę i mojego K.


Powyżej zdjęcie jednej z bluzek, którą przerabiam. Trochę się zniechęciłam, bo już dawno bym skończyła, gdyby nie to, że troszkę za dużo ją zwężałam i wyszła za ciasna, a chciałam luźną. Miała być taka hippie. Nie mam pojęcia jak ja naprawić. Może po prostu rozpruję boki na dole i wszyję luźno to, co wycięłam wcześniej. Bluzka taka mgiełka, więc fajna na upały. Poza tym wygląda jakby była maźnięta farbą, takie kleksy porobione. ma potencjał.

Echh... Tak to jest jak się nie przemyśli dobrze planu działania. Poza tym mam już plan na:
1. Przeróbkę sukienki, która czeka i czeka już od dłuższego czasu.
2. Różową bluzkę - będzie wiązana na dole.
3. Plecaczek tubę, bo zważywszy na fakt, że dużo jeżdżę na rowerze w celu załatwiania różnych spraw, torebka jest nie wygodna.
4. Mini spódniczkę (może zrobię też dla Oli, ba! Nawet na pewno).

Powstało już kilka projektów w mojej głowie i na kartce, tylko czasu brakuje.

Skoro sezon truskawkowy powoli się zamyka, chyba czas na sezon jagodowy;)

Już następny wpis musi być z projektem albo kilkoma... ;)